piątek, 21 grudnia 2012

Dwunasty ♥


Trzasnąłem drzwiami i je zakluczyłem. Walizka poleciała gdzieś w kąt, a chwilę po tym usłyszałem trzask. Coś się roztrzaskało. Kogo to obchodzi ? No właśnie. Fakt, że mojego serce jest roztrzaskane też nikogo nie obchodzi. Lepiej by było gdybym zniknął z tego świata. Moja rodzina nie miałaby w domu pedała, a Harry żyłby sobie szczęśliwie z Chelle i ich synkiem. Harreh…Osunąłem się po ścianie i wybuchłem niepohamowanym płaczem. Krystaliczne łzy spływały po moich bladych policzkach zostawiając wilgotne ślady. Wszystko się spieprzyło. I to przeze mnie. No bo, czy gdybym nie zaproponował tego Paryża teraz wszystko byłoby inaczej ? Zapewne tak. Siedzielibyśmy na bujanej ławce w ogrodzie otuleni grubym kocem popijając gorącą czekoladę. Ciepłe dłonie Harry’ego błądziłyby po moim ciele. Jego delikatne, spierzchnięte usta z uczuciem całowałyby moją szyję. Jego brązowe loki pachnące jabłkiem łaskotałaby mnie w nos. Ale to koniec. Między nami wszystko skończone. Nie jestem w stanie wybaczyć mu zdrady. Było to zbyt bolesne. Tylko … co ja takiego zrobiłem, że mnie zdradził ? Brakowało mu czegoś ? Wstydził się ? Miał ochotę na przygodę z kobietą ? A może po prostu … Nie ! To na pewno nie jest prawda, ale co jeśli tak jest ? Może on po prostu nigdy mnie nie kochał ? Może byłem zwykłą zabawką ? Przygodą na tak zwaną jedną noc ? W moich oczach na nowo zalśniły łzy. Och, jak mogłem być tak naiwny i mu zaufać. Przecież od początku traktował mnie jak śmiecia, a podejrzanie szybko to się zmieniło. Coś tu jest nie tak. Otuliłem się kołdrą ściągniętą z łóżka i ukryłem twarz w miękkim, pachnącym domem materiale. Usłyszałem głośne pukanie do moich drzwi i głosy mamy oraz brata. A odwalcie się wszyscy. Nie chce mi się z wami gadać. Krzyknąłem, aby dali mi święty spokój i sięgnąłem po iPod’a i podłączone do niego słuchawki. Aktualnie to była jedyna, realna ucieczka od problemów. Włączyłem muzykę najgłośniej jak mogłem i zamknąłem oczy. Niestety, od razu ukazała mi się twarz Harry’ego. Delikatne rysy, nieskazitelna cera, zielone oczy otoczone kurtyną czarnych, gęstych rzęs, pełne usta i te włosy. Ogromna czupryna brązowych loków. Czemu ty mi to robisz Styles ? Czemu po prostu nie znikniesz ? Niby za dotknięciem magicznej różdżki. Jak gdyby nigdy cię nie było… Tak byłoby lepiej dla nas obojga. Wsłuchałem się w piosenkę płynącą ze słuchawek i kolejna porcja słonych kropli spłynęła po moich zarumienionych policzkach.

Love of my life, my soulmate /
Miłości mojego życia, moja bratnia duszo
You're my best friend /
Byłeś moim najlepszym przyjacielem
Part of me like breathing/
Częścią mnie, tak jak oddychanie
Now half of me is left /
Teraz połowa mnie odeszła

I don't know anything at all /
Zupełnie nic nie wiem
Who am I to say you love me /
Kim jestem, aby mówić, że mnie kochasz
I don't know anything at all /
Zupełnie nic nie wiem
And who am I to say you need me /
I kim jestem, aby mówić, że mnie potrzebujesz…

No właśnie. Kim ja w ogóle jestem, aby twierdzić, że on mnie kochał ? Że byłem mu potrzebny ? Nikim. Zwykłym, zakochanym do szaleństwa Irlandczykiem. A Chelle … Piękna, bystra, zabawna. Boże, czemu mnie tak pokarałeś ? Czemu postawiłeś mi go na drodze ? Co ja takiego zrobiłem ?

*Harry*
Opadłem na łóżku i spojrzałem na powstałe pobojowisko. Pokój hotelowy wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. W mojej dłoni tkwił kawałek szkła z rozbitego, niebieskiego wazonu, a obok mnie leżał pomięty skrawek papieru. List od Niall’a. List, który zrujnował moje życie. List, w którym napisał, że odchodzi, że mnie zostawia, mimo że wciąż mnie kocha. Dowiedział się o Chelle i naszym … Anthonym. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie kiedy to się stało. Ale nigdy nie chciałem stracić Niall’a. Nigdy. Obiecywałem, że nie pozwolę, aby ktokolwiek go zranił, a sam to zrobiłem. I dodatkowo nie ufałem jego ocenie Michelle. Jaki ja byłem głupi ! Sądziłem, że to zwykła zazdrość, nic poważnego. A okazało się, że Chelle jest taka jak kiedyś. Wredna, arogancka, pragnąca mnie jedynie wykorzystać. Ukryłem twarz w dłoniach. Och, Nialler, gdzie jesteś ? Czy wróciłeś do Mullinar ? Czy może błąkasz się gdzieś po Paryżu, próbując zebrać myśli ? Miałem mętlik w głowie. Z jednej strony, pragnąłem stąd wyjść. Iść przed siebie. Uciec od problemów. Uciec od odpowiedzialności. Ale z drugiej strony wiedziałem, że to niemożliwe. Jestem dorosły. Muszę stawić czoło problemom, które sam powołałem do życia. Nie mogę wiecznie uciekać. Sięgnąłem po telefon i wybrałem numer Irlandczyka. Wątpiłem, że odbierze. Gdyby chciał ze mną rozmawiać, odebrałaby już dawno. Ale w moim sercu nadal tliła się jakaś nadzieja, że może nastąpi w nim chwila zawahania i da mi to wszystko wytłumaczyć. W prawdzie, nie było tu co tłumaczyć. Zachowałem się jak ostatni dupek. I z całą pewnością nie zasługiwałem na kogoś tak wspaniałego jak Niall. Ale tęskniłem za nim. Czułem się jakby ktoś zabrał część mnie. Brakowało mi jego uśmiechu, jego głosu, jego błękitnych oczu. Po prostu brakowało mi jego. Po raz setny nagrałem się na automatyczną sekretarkę. Kolejna wiadomość, w której go przepraszam, w której mówię jak bardzo go kocham, w której proszę, wręcz błagam, aby dał mi szansę, aby do mnie powrócił. Wiem, że moje starania są bezsensowne. Horan nawet tego nie odsłucha. Ale … ale to mi w pewnym sensie pomagało. Wiedziałem, że robię co w mojej mocy, aby odzyskać miłość ukochanego. A to, że on mnie ignoruje to już całkowicie inna sprawa. Nie mam prawa być zły, że nie chce ze mną rozmawiać. Przecież to normalne. Zdradziłem go. I potwornie tym zraniłem. Wiedziałem to. Widziałem to po jego piśmie, na owym liściku. Widziałem jak drżące dłonie kreślą nierówne litery. Widziałem jak łzy cisną mu się do oczu, gdy układa wiadomość na stoliku obok. Niall, gdybym mógł cię teraz przytulić, zrobiłbym to. Z pewnością. Wziąłbym cię w ramiona i wykrzyczał całemu światu, że cię kocham. Że nie potrafię bez ciebie żyć, tak jak oni bez tlenu. Ale… po co mi tlen, jeśli nie mam ciebie ? Po co mam żyć skoro nie mam przy sobie jedynej osoby, która wywoływała na mojej twarzy uśmiech ? Nie, muszę to naprawić. Nie wiem jak. Nie wiem kiedy mi się to uda, i czy w ogóle. Ale zrobię co w mojej mocy, aby odzyskać twoje zaufanie blondynku. Zbyt mi na tobie zależy. Za bardzo cię kocham.

____
Trolololololo, 12 rozdział ! XD
Postanowiłam kontynuować bloga ( mam nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta ), jednak, rozdziały nie będą dodawane zbyt często. Mam nadzieję, że nikt nie będzie zły :3 <3
I zapraszam na mojego drugiego bloga o dziewczynie, totalnie zakochanej w przyjacielu brata : http://true-friend-is-a-treasure.blogspot.com/

7 komentarzy:

  1. Fajne ! . ; )
    Super , ze bd dalej pisać opowiadanie , bo jest naprawdę fajne ! . ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwww *.* słodko, ale smutno. żal mi Nialla, strasznie. cieszę się, że wróciłaś do pisania ;) czekam z niecierpliwością na 13 <3 Pluton
    http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie ,że wróciłaś <3 szkoda mi Nialla i trochę Harrego ,że tak wszystko rujnuje ;( czekam na 13 !

    OdpowiedzUsuń
  4. W KOŃCU!! :D
    Cały ten czas, co parę dni zaglądałam, czy może coś dodałaś! :D
    Zajebiste jak zawsze *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie !
    Czekałam aż wrócisz do pisania tego bloga ;)
    Szkoda mi Niallerka :( Ale rozdział i tak jest zajebisty ;)
    WESOŁYCH ŚWIĄT <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej hej :) świetna historia, czekam na następny i mam nadzieję, że wpadniesz do mnie www.1d-diary.blog.onet.pl :) Mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam!x

    OdpowiedzUsuń
  7. czekałam na ten dzień aż w końcu dodasz nowy rozdział ! :3 boże dziewczyno na prawdę fajnie piszesz ! uwielbiam czytać Twoje blogi. ♥

    OdpowiedzUsuń