poniedziałek, 27 sierpnia 2012

So sorry

Tak więc, chciałam na wstępie was przeprosić. Strasznie zaniedbałam tego bloga, ale mam problemy osobiste, i.. ledwo sobie z nimi radzę. Nie wiem czy komukolwiek będzie żal, ale zawieszam bloga. Na czas nieokreślony. Wrócę. Na pewno. Przywiązałam się do tej historii. Ale teraz muszę uporządkować własne sprawy. Przepraszam.
Love you all xx

czwartek, 16 sierpnia 2012

Dziesiąty ♥


Do apartamentu wróciłem dopiero nad ranem. Dziękowałem Bogu, że klub do którego chciałem iść był zbyt tłoczny. Wczoraj, pod wpływem emocji miałem ochotę znaleźć jakąś panienkę i zranić Harry’ego jak on mnie. Jednak teraz myślałem racjonalnie i wiedziałem, że takie zachowanie z mojej strony byłoby dziecinne i jedynie pogorszyłoby sprawę. Mimo woli odetchnąłem, gdy przed drzwiami nie ujrzałem spakowanej walizki. Może to głupie, ale dało mi nadzieję, że może wybrał mnie.. Przeszedłem przez korytarz i niepewnie nacisnąłem klamkę. Drzwi się otworzyły, ukazując mi pokój, który przedstawiał istne pobojowisko. Ubrania znajdowały się na podłodze, wraz z książkami i kawałkami szkła, prawdopodobnie ze szklanego wazonu, który jeszcze wczoraj stał na komodzie, a dzisiaj go brakowało. Pośród tego wszystkiego siedział Harry. Miał na sobie szare dresy. W dłoni trzymał gitarę i cicho brzdąkał, przez co najwyraźniej nie zauważył mojego przyjścia. Stanąłem w wejściu i go obserwowałem. Dobrze wiemy, że bałem się tego co będzie po wczorajszej wymianie zdań. No i chciałem posłuchać jego anielskiego głosu. Nie zbyt długo musiałem czekać.

Should’ve kissed you there/
 Powinienem Cię tam pocałować
I should’ve held your face/
Powinienem trzymać twoją twarz
I should’ve watched those eyes/
Powinienem patrzeć w te oczy
Instead of run in place/
Zamiast biec w miejscu
I should’ve called you out/
Powinienem Cię zawołać
I should’ve said your name/
Powinienem wypowiedzieć Twoje imię
I should’ve turned around/
Powinienem się odwrócić
I should’ve looked again/
Powinienem spojrzeć jeszcze raz

W oczach pojawiły mi się łzy. To było tak prawdziwe i piękne. A bynajmniej miałem nadzieję. Podszedłem i uklęknąłem obok niego. Położyłem mu dłoń na ramieniu.
-Harry…
Spojrzał na mnie zaczerwienionymi oczami, w których widziałem ból i smutek, a jednocześnie radość. Może dlatego, że tu byłem ? Nie wiem, ale pragnąłem aby tak było.
-Niall… - Wyszeptał, zachrypniętym głosem. Przejechał dłonią po moim policzku. – Jesteś tu, czy to kolejny sen ?
-Jestem tu Harreh… Naprawdę – Objąłem go w pasie i do siebie przyciągnąłem. Położył głowę nad moim obojczykiem.
-Tak Cię przepraszam… Nie widziałem, że Chelle stara się nas rozdzielić…
Głaskałem go po włosach, pragnąc aby nie płakał. Jego ból, sprawiał mi ogromne cierpienie. Poczułem się jak kilka tygodni siedzieliśmy na balkonie, a on wypłakiwał swoje łzy w mój podkoszulek. Znowu byłem chusteczką. Ale wiecie co ? Nie przeszkadzało mi to. Pragnąłem, aby był szczęśliwy. Bez względu na wszystko.
-Ona mówiła, że jesteś nieodpowiednim przyjacielem dla mnie, że masz na mnie zły wpływ, ale to ignorowałem… Boże Niall, ja nawet cię nie broniłem przed jej obelgami. Zachowałem się jak dupek – Wybuchł jeszcze większym płaczem. – Zawiodłem cię. Obiecałem, że nikt więcej cię nie zrani, a sam to zrobiłem. Proszę, wybacz mi…
Wpatrywałem się w jego spuchnięte oczy. Odgarnąłem mu kręcony kosmyk z czoła.
-Nie potrafiłbym być na ciebie zły Harry… Za bardzo cię kocham
-Oh, Niall – Wpił się w moje usta, wprawiając mnie tym w lekkie oszołomienie. Szybko zmienia nastroje. Przed chwilą był załamany, a teraz gdyby mógł to by mnie zgwałcił. Jestem tego pewien. Objąłem go w pasie, gdy wręcz pochłaniał moje wargi. Brakowało mi tchu, ale nie chciałem się odsunąć. Nie od niego. Jeździłem dłońmi po jego ciele. Po silnych ramionach, umięśnionym torsie, wybrzuszonym podbrzuszu, zgrabnych nogach.
-Harreh – Wyjąkałem, między pocałunkami, gdy ścisnął moje pośladki. O mój Boże, byłem w niebie. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się nadzy na łóżku, przykryci satynową pościelą. Gładziłem jego ciało i obdarowywałem je pocałunkami, zostawiając wilgotne ślady. Powróciłem do ust, gdy znalazłem się w okolicach przyrodzenia chłopaka. Przetrzymam go trochę, niech chłopaczyna poczeka. Jego dłonie przejechały po moim członku. Jęknąłem w jego usta. W jego pełne, zmysłowe usta.

x Harry x
Uśmiechnąłem się, gdy z jego ust wydobył się jęk. Tak się cieszyłem, że nie był na mnie zły… Nie przeżyłbym bez niego i jego miłości. Bez tych uroczych, farbowanych blond włosów nie dających się ułożyć, bez tych przepięknych błękitnych oczu, bez tego zniewalającego uśmiechu. Nie, nie, nie… Wyrzuciłem tą myśl z głowy. Liczy się ten moment. Ta chwila, gdy leżymy na łóżku złączeni w miłosnym uścisku. Oderwałem dłoń od jego ciała i na oślep znalazłem opakowanie lubrykantu i paczę prezerwatyw. Pamiętam jak w dzień wyjazdu do Francji znalazłem te rzeczy na stoliku przy łóżku z karteczką „Miłego wyjazdu. Gemma xx ” W tym momencie na bank przypominałem buraka i na szczęście ukryłem to zanim mama wparowała do pokoju. Teraz, patrząc na to z tej perspektywy zdałem sobie sprawę, że jestem jej wdzięczny. Sam, nigdy bym nie wszedł do apteki i nie poprosił o lubrykant i prezerwatywy. Będę musiał jej podziękować jak wrócimy. W oczach blondyna ujrzałem pożądanie.

xxx

-O KURWA !! HARRY !! – Wykrzyknął blondyn, kiedy w nim doszedłem. Opadłem na miękki materac i przejechałem palcem po jego torsie.
-Przyjmujesz przeprosiny ? – Wyjęczałem do jego ucha, zagryzając płatek.
-Jeśli to były przeprosiny, to musisz mnie częściej ranić – Wyszeptał składając na moich ustach delikatny pocałunek, tak inny, niż ostatnie kilka godzin. – Dobranoc Harry…
Patrzyłem jak wtula się w mój bok i zamyka zmęczone powieki. Jego spuchnięte wargi są lekko uchylone. Odgarniam kosmyk włosów ze spoconego czoła. Jak ja mogłem nie widzieć, że go ranię. Idiota, idiota, idiota… Tylko szkoda, że przez swoją głupotę zranię go jeszcze bardziej.
-Przepraszam Niall… Mam nadzieję, że mi wybaczysz – Wyszeptałem, a pojedyncza łza spłynęła po moim zarumienionym policzku.

_______
Dziękuję za 25 komentarzy ! *_* Mam zawał, seryjnie xd
Przeeepraaaszaaaaaaaaam, że tak długo nie było rozdziału, ale byłam na wakacjach bez komputera ;c Mam nadzieję, że mi wybaczycie ♥

środa, 1 sierpnia 2012

Dziewiąty ♥


-Chodź tam Harreh ! Proooszęęę ! – Wskazałem na łuk triumfalny znajdujący się zaledwie kilka metrów od naszego aktualnego położenia. Brunet spojrzał na mnie ze znużeniem.
-Niall… Mam dość.. Jedyne czego pragnę to wrócić do hotelu i wziąć gorącą kąpiel. Z tobą. – Wymruczał, przygryzając mi płatek ucha. Jakaś starsza kobieta posłała nam zdegustowane spojrzenie. Bardzo mnie to obeszło. Odepchnąłem od siebie chłopaka.
-Nie dzisiaj kotku. Zwiedzajmy – Pisnąłem i skierowałem się do wielkiego pomnika, ciągnąc za sobą Harry’ego, która cały czas mamrotał coś pod nosem.
-Powiedz mi tylko… CZEMU ?
Spojrzałem na niego z politowaniem. Czasami to był naprawdę głupi.
-Bo mam dość twojej psiapsiółki Chelle, która przesiaduje u nas kiedy tylko jesteśmy w pokoju. Jest jak… jak rzep. Nie odczepi się od ciebie, póki jej nie zniszczysz – Odpowiedziałem, robiąc zdjęcia antyku.
Poczułem, że loczek obejmuje mnie od tyłu, a brodę opiera na moim ramieniu.
-Czyżbyś był zazdrosny ? – Wymruczał.
Wybuchłem głośnym śmiechem i posłałem mu rozbawione spojrzenie. Ja ? Zazdrosny ? O żonę Draculi ? Never. I jeszcze te prośby Harolda żebym spróbował się z nią zaprzyjaźnić. Śmieszne. Wolałbym nie jeść przy tydzień, niż nawiązać z nią jakieś bliższe kontakty. A dobrze wiemy jak bardzo kocham jedzenie. Jednak bolało mnie, że chłopak, którego kochałem ma dla mnie coraz mniej czasu i ciągnie go do dziewczyny, której nienawidziłem z całego serca. Każda rozmowa na jej temat kończyła się kłótnią. Czy mnie to raniło ? Owszem. Za każdym razem, gdy wychodził z pokoju z trzaskiem zamykając drzwi i krzycząc, że ma mnie dość, siedziałem i płakałem. Brunetka wszystko nam zepsuła. Staliśmy się dla siebie chłodni. Unikaliśmy swojego towarzystwa. Oczywiście, staraliśmy się utrzymać pozory, że wszystko jest dobrze, ale… czy naprawdę tak jest ? Czy nadal jest między nami to co kilka tygodni temu ? Sam tego nie wiedziałem. Potarłem dłonią po twarzy, zręcznie wycierając łzy, które napłynęły mi do oczu.
-Wracajmy – Wyszeptałem i skierowałem się w stronę naszego hotelu. Całą drogę przebyliśmy w milczeniu. Szedłem z rękoma schowanymi w kieszeni i kapturem narzuconym na głowę. Byłem przybity. Totalnie. Dotarliśmy do budynku. W apartamencie rzuciłem się na łóżku i wtuliłem twarz w poduszkę.
-Heeeej, mogę ? – Usłyszałem przesłodzony głosik i już miałem dość jej osoby.
-Czy Ty nas obserwujesz ? - Warknąłem – Ledwo przyszliśmy, a Ty już jesteś.
-Akurat przechodziłam i zauważyłam… Ale jak nie chcecie to pó…
-Nie, nie ! Zostań ! – Zaprotestował Harry i usłyszałem jak zamyka za nią drzwi.
Zacisnąłem zęby i ponownie ukryłem twarz. Wredna, głupia pizda. Wstałem i ubrałem się, skierowałem się do drzwi.
-Gdzie idziesz ? – Hazza podszedł do mnie.
-Teraz Cię to obchodzi ? – Prychnąłem, patrząc na niego ze złością.
-Chodź Harruś, da…
-Zamknij się ! – Krzyknąłem w jej kierunku – Idź sprzątać, bo oprócz uwodzenia innych tylko to ci wychodzi – Syknąłem i ze satysfakcją zauważyłem, że ją zabolało.
-NIALL !
-Oh, będziesz jej bronił ? Jakżebym śmiał zapomnieć, że to ONA jest dla ciebie najważniejsza. Przyjechaliśmy tu razem. Żeby się lepiej poznać, zbliżyć ! I wiesz co ? Poznałem cię bliżej… Jesteś dupkiem, który traktuje ludzi jak zabawki… Mam serdecznie dość twojego zachowania. – Warknąłem ze łzami w oczach.
-Nie mów tak !
-Co ? Prawda w oczy kole ? – Wysyczałem – Albo ja, albo ona. Decyduj. – Mruknąłem i opuściłem pomieszczenie. Ledwo wyszedłem na ulicę, a osunąłem się po ścianie na chodnik. Ukryłem twarz w dłoniach i wybuchnąłem niepohamowanym płaczem. Bolało. Bolało jak cholera. Kiedyś byliśmy tak blisko. Wiedzieliśmy o sobie wszystko. A teraz… ? Sam nie wiem. Chyba się okłamywałem uważając, że wszystko jest w porządku. Uważałem, że będzie dobrze, jak stąd wyjedziemy, ale… ale przecież wtedy się rozstaniemy. Będzie jeszcze gorzej. Bóg wie co oni tam teraz robią. Nie zdziwię się jak wrócę do pokoju, a moja walizka będzie stała przed drzwiami z karteczką „Wybrałem Chelle. Sorry.” Kolejne łzy spłynęły po moich policzkach, gdy wyobraziłem sobie tą scenę. Głupi, naiwny Irlandczyk zakochał się w miejscowym podrywaczu i draniu. Pięknie. Serio, cudownie.
_______
Przepraszam, że krótki i taki beznadziejny, ale to wprowadzenie do tego co się będzie działo później. Nie mogę dać dłuższego bo zepsułabym akcję