-No spokojnie, uspokój się – głaskałem go po plecach,
pragnąc, aby przestał płakać. Nie mam pojęcia czemu, ale wyjątkowo mnie to
raniło jak słyszałem jak szlocha. Mocniej go do siebie przycisnąłem. Po pewnym
czasie płacz ustał, a wstrząsy zmniejszyły się.
-Przepraszam cię Nialll, tak baaardzo przepraszam –
wyjąkał, odsuwając się ode mnie.
-Nie ma sprawy, wysuszę bluzkę i …
-Nie o to chodzi – pokręcił głową – Przepraszam za moje
zachowanie… Zachowywałem się jak wredny, arogancki dupek myślący jedynie o
własnym tyłku. Ale to tylko dlatego, że…
-Że doświadczyłeś ogromnej starty i to jest twoja obrona,
rozumiem – Posłałem mu lekki uśmiech. Tyłek…Czy
wspominałem jaki jego tyłek jest seksowny ?Yyyy, chwila… Czy ja właśnie
pomyślałem, że tyły Harry’ego są SEKSOWNE ? Horan, co z Tobą ? Totalnie Ci
odjebało ? – Sam napisałeś tą piosenkę ?
W odpowiedzi jedynie kiwnął
-Naprawdę piękna… Tak jak i twój głos..
Odpowiedziała mi jedynie głucha cisza. Już miałem wstawać,
gdy złapał mnie za przegub.
-Nie odchodź, zostań.
No i co miałem zrobić ? Usiadłem obok niego i siedzieliśmy
nie odzywając się ani słowem.
-Napisałem tą piosenkę rok temu – Szepnął w pewnym momencie –
Moja dziewczyna… Ona została porwana, wraz ze mną… Mnie zamknęli, a ją… ją
brutalnie z-zgwałcili, a później zamordowali – na chwilę przerwał i myślałem,
że już nie dokończy, jednak znowu mnie zaskoczył – Nie mogłem nic zrobić.. Nie
mogłem jej obronić… Mojej małej, bezbronnej Cassie… Zginęła na moich oczach… TO
WSZYSTKO MOJA WINA ! – Uderzył ręką w kolano, a kolejna fala łez spłynęła po
jego zarumienionych policzkach. Przytuliłem go oszołomiony tym wyznaniem. Nie
wyobrażałem sobie jak ktoś w wieku 17 lat może doświadczyć takiej straty i
jeszcze być świadkiem tak okropnej sceny.
-Harry, to nie twój wina, rozumiesz ? Nie mogłeś nic zrobić…
Cassie na pewno to rozumie – Wyszeptałem ocierając słone krople.
-Nie… Nie… Ona jest na mnie zła, ja to wiem Niall – Wyjąkał,
a mnie przeszedł dreszcz. To jak wymówił moje imię sprawiło, że gorąco
wypłynęło na moje policzki. Horan,
spokojnie, panuj nad emocjami.
Nie odpowiedziałem. Wpatrywałem się w niego, próbując
zrozumieć co musiał teraz przechodzić. Jaki ból. Tym bardziej że obwiniał się o
śmierć własnej dziewczyny. Musiałem mu jakoś pomóc… Tylko nie miałem pojęcia
jak.
-Niall ? – Chłopak przysunął się do mnie i poczułem jego
dłonie na swoim torsie, a jego oddech na swojej szyi.
-T-tak Harry ?
Wpił się w moje usta, mocno mnie tym oszałamiając. Całuje
mnie. Harry Styles, ten zamknięty w sobie dupek właśnie mnie całuje. Właśnie
teraz. Z własnej woli. Na balkonie. W miejscu gdzie każdy może to zobaczyć.
Jednak nie mogłem się odsunąć, ba, ja nawet nie chciałem. Pragnąłem pozostać
jak najbliżej niego i tego jego seksownego ciałka. Wsunąłem dłonie w jego
brązowe, puszyste loki i mocniej go do siebie przyciągnąłem. Jego wargi
odsunęły się od moich, wywołując z mojej strony jęk protestu. Jednak na szyi
poczułem jego język, a po chwili zasysanie skóry i głośne mlaśnięcie.
Obdarowywał pocałunkami przestrzeń między brodą, a obojczykiem. Z moich ust co
chwila wyrywał się zduszony pomruk. Chciałem więcej. Chciałem go dogłębnie
poznać. W jednej chwili pojąłem dwie
rzeczy. Pierwsza, leżmy na balkonie i się obmacujemy. Druga, Harry jest pijany.
Ponoszą go emocje, nie wie co robi. Odsunąłem się od niego na bezpieczną odległość.
Oboje ciężko dyszeliśmy. Nie chciałem, aby żałował, jeśli cokolwiek by się
między nami wydarzyło.
-C-co jest ?
-Jesteś pijany. Idź spać, a jak się obudzisz to pogadamy. –
Mruknąłem, po czym wstałem i położyłem się na materacu, zagrzebując się w
ciepłej kołdrze. Ukryłem twarz w poduszce. Myślałem, że on naprawdę coś do mnie
czuje, a to się okazuje, że po prostu jest pod wpływem procentów. A wiadomo, że
wtedy człowiek robi głupie rzeczy. Harry nie jest gejem, na pewno. Za kimś
takim jak on musi stać kolejka chętnych dziewczyn. I to tych z najwyższej
półki. Te wydęte, gorące, malinowe wargi, ta burza brązowych loków, wiecznie
układająca się wedle własnego upodobania, te urocze dołeczki, które ukazywały
się za każdym razem, gdy na jego twarzy pojawił się przepiękny, śnieżnobiały
uśmiech, no i oczy. Szmaragdowe, piękne, duże oczyska otoczone kurtyną gęstych
rzęs, rzucających długi cień na rumiane policzki. Lekko westchnąłem, nie chcąc
obudzić chłopaka, który właśnie usnął, wnioskując po cichym pochrapywaniu. Czy
to normalne jak powiem, że nawet gdy chrapał wyglądał uroczo ? Nie, to nie jest
absolutnie normalne. To chore. I to
bardzo. Podniosłem się i przyjrzałem chłopakowi zastanawiając się czy mam
jakąkolwiek szansę. W porównaniu z nim byłem zwykłym, szarym nastolatkiem. I na
dodatek gardzono mną. Wyjątkowo. A on był gwiazdą szkolną. Był guru. Przetarłem zmęczone oczy dłonią. Pogładziłem
chłopaka po zarumienionym policzku, czując pod palcami miękką, gładką skórę. –
Jeszcze będziesz mój… Postaram się o to .. – Szepnąłem, całując go w czoło i udając
się w jego ślady, ułożyłem się na materacu i usnąłem mocnym snem wypełnionym
jego postacią.
x Harry x
Obudziłem się z okropnym bólem głowy. Czyżby kac ?
Rozejrzałem się po pokoju i od razu zobaczyłem pustką butelkę Whisky. Huhu,
zaszalałeś. Potarłem dłonią skroń i ukryłem twarz w dłoniach chcąc zniwelować
narastający ból. Nigdy więcej alkoholu.
Nigdy. A bynajmniej nie pół butelki Whisky. Podniosłem się i zszedłem do
kuchni gdzie już zastałem wszystkich w komplecie. Opadłem na drewniane krzesło
i zabierając się za naleśniki wymruczałem ciche ‘Cześć’. Posiłek minął w ciszy
i spokoju. Co jakiś czas zerkałem na Niall’a, który cały czas unikał mojego
wzroku. O co mu chodzi ? Nie mówcie, że o tą awanturę wczoraj ! Może
rzeczywiście przesadziłem i nie powinienem zrzucać całej winy na niego, ale… ale
to emocje. Nie chciałem nikogo zranić. Nie jego.
Ten radosny, blondwłosy Irlandczyk
napawał mnie spokojem i dziwną radością. Nie wiem czemu, ale… zależało mi na nim. Cholernie. Brawo,
przyznałem się do tego przed sobą. Czas mu to powiedzieć. O mało się nie
zakrztusiłem, myśląc jak głupia była ta idea. I co zrobię ? Podejdę i powiem Hej, ładną mamy pogodę, chyba Cię kocham,
było coś z matmy ? Pfff, żałosne. Wyśmieje mnie i ucieknie z krzykiem, gdy
dowie się, że chłopak u którego mieszka jest … Właśnie, kim byłem ? Nie byłem
gejem. Pociągały mnie dziewczyny. Podniecały mnie. Do Cassie czułem prawdziwą
miłość. Czyli co ? Czyżbym był biseksualny ? Jedyne racjonalne wytłumaczenie.
Bo przecież Niall też mi się podobał… prawda ? Przyjrzałem mu się dokładnie.
Lekkie, łagodne rysy, Blond włosy, spod których powoli wychodził jego naturalny
kolor. Ciemny brąz. Boski uśmiech i oczy. W niesamowitym odcieniu szafiru.
Poczułem jak w spodniach robi mi się ciasno. Zdecydowanie, podobał mi się. I to
jak się rumienił, gdy się zawstydził po wypowiedzeniu czegoś źle. To było tak
urocze, że jedyne na co miałem wtedy ochotę to podejść i go przytulić. Trzymać
go w ramionach, aby nie doznał okrucieństwa współczesnego świata. Aby nikt go nigdy
nie zranił. Wydawał się tak kruchy, że najmniejsze uderzenie mogłoby go
połamać. Ale wiedziałem, że tak nie było. Po incydencie z Spencerem i MCA
nieźle się trzymał i wyszedł w miarę bez szwanku. No poza nosem. Tak czy
inaczej, nie potrafiłem sobie wybaczyć, że pozwoliłem, aby pięść mojego
przyjaciela tknęła tej porcelanowej, idealnej twarzy.
-Harry ? HARRY ! – Usłyszałem coraz to głośniejsze wołanie. Wyrwałem
się z letargu i zdezorientowanym wzrokiem spojrzałem na mamę, która patrzyła na
mnie zabójczym wzrokiem.
-Yyy, co ? – Odpowiedziałem niezbyt mądrze, zauważając, że
wszyscy już zjedli, a moje śniadanie dawno wystygło. Czyżbym zamyślił się nad
blondwłosym chłopakiem tak długo ?
-Pokażesz dzisiaj Niallowi miasto i nie …
-Jasne, nie ma problemu – Stwierdziłem przerywając
rodzicielce.
-… ma żadnego a… Co ? Zgadasz się ? – Kobieta przyglądała mi
się wyraźnie zdziwiona.
-Jasne, czemu nie ? – Wzruszyłem ramionami i zabrałem się za
zimne już jajka. Zjadłem i udałem się do pokoju. Na schodach zatrzymałem się i
spojrzałem na blondyna – O 10 wychodzimy, bądź gotowy – Puściłem do niego oka,
na co oblał się rumieńcem. Wparowałem do łazienki i wykonałem potrzebne poranne
czynności. Ubrałem się w jasne rurki z opuszczonym krokiem, biały, przylegający
T-shirt i błękitną koszulę w kratę. Użyłem ulubionych perfum i zbiegłem na dół,
nie mogąc się doczekać dnia spędzonego z Niallem.
Boże, jakie piękne imię. Takie wręcz anielskie. Uśmiechnąłem się do
chłopaka.
-Gotowy ?
-Jak zawsze – Oblizałem wargi i lekko je przygryzłem. Ubraliśmy
się w ciszy i żegnając się z moją mamą wyszliśmy na zaśnieżone ulice Holmes
Chapel. – To gdzie idziemy Irlandczyku ? – Zapytałem wpatrując się w niego z
lekkim uśmiechem.
-Gdziekolwiek, byle z Tobą. Prowadź.
Szliśmy przed siebie. Opowiadałem chłopakowi przeróżne
anegdoty z mojego życia, a także historię powstania poszczególnych budynków czy
porównywałem ich przeznaczenie do obecnej funkcji. Niall słuchał mnie z
zainteresowaniem. W głębi duszy podziękowałem mojej nauczycielce historii za
wmuszanie w naszą klasę całej historii miasteczka. Po zwiedzeniu tych
ciekawszych zakątków i obejściu dwóch parków ustaliłem ostatni przystanek
naszej wędrówki. Mała kawiarenka znajdując się zaledwie 15 minut od parku w
którym się znajdowaliśmy. Przyśpieszyliśmy kroku i po chwili siedzieliśmy w
miękkich, fioletowych fotelach rozkoszując się ciepłem panującym w
pomieszczeniu. Wstałem, aby podejść do baru i zamówić. Jednakże w połowie drogi
ktoś objął mnie od tyłu. Niezbyt pewnie odwróciłem się i ujrzałem wytapetowaną
twarz Karen. Pięknie, tylko jej mi tu
brakowało.
-Czeeść kochanie – Wymruczała mi do ucha.
-Zostaw mnie – Warknąłem, odsuwając się od niej.
Jej twarz wyrażała zdumienie. A to peech. Po chwili jednak ocknęła
się.
-Kotku, o co ci chodzi ? Przecież mnie kochasz i …
-Nie kocham cię ! Ba, nawet cię nie lubię – Ironicznie się
zaśmiałem, patrząc jej prosto w oczy i ściągając na nas wzrok wszystkich
obecnych klientów. – Serio myślałaś, że coś do ciebie czuję, poza wstrętem ?
Byłaś na jedną noc. O tak, po prostu. Chyba Cię pojebało jeśli uważasz że będę
jebał siostrę Cassie i… - Przerwałem, czując na ramieniu dotyk ciepłej dłoni. Od
razu wiedziałem, że to Niall.
-Harry, chodź, nie ma sensu. Nie marnuj się na nią… Chodź,
proszę.
Spojrzałem z obrzydzeniem na dziewczynę i dziękując Niallowi,
ze mnie powstrzymał wyszedłem z kawiarenki, po drodze zakładając na siebie
kurtkę. Usłyszałem piskliwy wrzask dziewczyny, od którego we mnie zawrzało.
-Dobrze, że nie żyje ! Należało jej się.
Oczy mnie zapiekły i wypłynęły z nich kaskady łez. Odeszliśmy
kawałek, a ja wtuliłem się w blondyna, pragnąc poczuć jego dotyk.
-O-ona, po-powiedziaa-aała…
-Wiem co powiedziała Harreh, zachowała się okrutnie, ale nie
myśl o niej… Pomyśl o Cassie… Nie chciałaby, żebyś się tak denerwował.
______
Yeey, dziękuję Wam, za cale 8 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, to wiele dla mnie znaczy :) Dacie radę teraz dobić do 10 ? :D
______
Yeey, dziękuję Wam, za cale 8 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, to wiele dla mnie znaczy :) Dacie radę teraz dobić do 10 ? :D
*.*
OdpowiedzUsuń*__*
OdpowiedzUsuńhhhahhahaha mam kompleksy :<
OdpowiedzUsuńPozdrowienia od Państwa Styles/ Malik/ Tomlinson
omfg :O :O zabiłas mnie tym rozdziałem,a kiedy całowali się na balkonie to myslalam ze mozg mi ekspoloduje *.* jak bedzie scena sexu to chyba bede musiala sie pozegnac z jajnikami,bo one tego nie wytrzymają <3 chce juz kolejny !
OdpowiedzUsuńBoski.Czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńświetne <3 pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na następny :DD
OdpowiedzUsuńja no .. ludzie.. po prostu zacytuję ' chyba się zakochałaaam ' w tym opowiadaniu . < 333
OdpowiedzUsuńwpadaj na unforgettablemistakes.blogspot.com .:) <3
Awwwww <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na Zialla : http://let-the-other-side-also-be-heard.blogspot.com/?m=1
jezu słodki ... pisz
OdpowiedzUsuńDalej. !!
OdpowiedzUsuńBoże, te opisy Nialla, gorąco mi się zrobiło .. <3
jestes swietna, kolejny blog w który się wciągam !
OdpowiedzUsuń